Postanowiłam, że oprócz umieszczania wpisów dotyczących konkretnych filmów chciałabym na blogu umieszczać raz na jakiś czas informacje nakreślające kontekst tematyki jaką się zajmuję. Poniżej podaje zbiór krótkich informacji dotyczących sytuacji kobiet w branży filmowej, który ma zachęcić do dalszych samodzielnych poszukiwań 🙂

Określenie „szklany sufit” jest w Polsce mniej lub bardziej rozpoznawalne, funkcjonuje w powszechnej świadomości. Zupełnie inaczej jest w przypadku wyrażenia „celuloidowy sufit”. Nie jest ono często słyszane w dyskusjach. Jeżeli pojawia się w debatach, to głównie w USA i Europie Zachodniej, nie w Polsce. Dziennik Rzeczpospolita opublikowała w 2010 r. artykuł zatytułowany „Celuloidowy sufit”, napisany w związku ze zdobyciem Oskara przez Kathlyn Bigelow. Publikacje dotyczące takich tematów są jednak wciąż rzadkością.
Co znamienne, analizy dotyczące problemu występowania kobiet w branży filmowej oraz wizerunku kobiet w filmach, jeżeli w ogóle są poruszane przez polskie badaczki, to często następuje to na łamach obcojęzycznej prasy i w zagranicznych publikacjach (patrz: Ewa Mazierska, Elżbieta Ostrowska, Women in Polish cinema, Berghahn Books 2006). Oczywiście sytuacja powoli zaczyna się zmieniać. Za przykład niech posłuży książka Małgorzaty Radkiewicz „Władczynie spojrzenia”. Teoria filmu a praktyka reżyserek i artystek wydana w 2010 r. przez Korporację Ha-art! w ramach serii wydawniczej Linia wizualna.

U.S.A.

Na Zachodzie stan świadomości i poziom zainteresowania zagadnieniami genderowymi w kinie jest inny. Prowadzi się tam systematyczne badania nad tym zjawiskiem. Profesor Martha Lauzen z Uniwersytetu Stanowego San Diego w Kalifornii zbiera rokrocznie informacje na temat zawodów wykonywanych przez kobiety w Hollywood. Zebrane dane prezentuje w formie raportów o znamiennym tytule „The Celluloid Ceiling” (http://womenintvfilm.sdsu.edu/files/2011_Celluloid_Ceiling_Exec_Summ.pdf ).
Ostatni raport przygotowany za rok 2011 nie napawa optymizmem. Procentowy udział kobiet – reżyserek w 250 najpopularniejszych amerykańskich produkcjach zmniejszył się z 7 % w 2010 do 5 %. Procentowy udział kobiet w całości wykonywanych za kulisami wielkich produkcji zajęć wzrósł co prawda z 16 % w 2010 r. i wyniósł 18 %, ale i tak jest to wzrost jedynie o 1 pkt procentowy w stosunku do 1998 r.
Liczba kobiet zaangażowanych w proces produkcji filmu na przestrzeni lat pozostaje w zasadzie niezmienna. Co oznacza to w praktyce? Brak regresu, ale także brak postępów. Głośne sukcesy (Oskar 2010 za Najlepszą reżyserię dla Kathlyn Bigelow) i znane nazwiska (Angelina Jolie jako reżyserka In the Land of Blood and Honey oraz Madonna jako reżyserka W.E.) są jedynie pojedynczymi punktami, które są wygodną wymówką pozwalającą przyjąć, że problemu z obecnością kobiet w branży filmowej nie ma.
Do dopełnienia obrazu należy wspomnieć również o ogromnej dysproporcji w zarobkach między mężczyznami a kobietami w branży filmowej. W rankingu na najlepiej zarabiające w Hollywood gwiazdy pierwsza kobieta pojawia się dopiero na miejscu 13., kolejna na miejscu 18. (http://www.therichest.org/entertainment/vanityfairtop-40-highest-paid-stars-in-hollywood/). Nawet za udział w tym samym filmie (The Tourist) taka aktorka jak Angelina Jolie dostała milion dolarów mniej niż Johny Depp.

Jak to jest w Polsce?

Polska kinematografia po przemianach ustrojowych zdecydowanie nie może się odnaleźć. W przeszłości oryginalność polskich twórców była rozpoznawana na świecie (polska szkoła filmowa, Kino Moralnego Niepokoju). Obecnie kino rozrywkowe, wyświetlane w ramach regularnej dystrybucji kinowej często stoi na bardzo niskim poziomie (http://www.se.pl/rozrywka/plotki/raczek-o-kac-wawa-co-napisal-ten-film-jest-jak-nowotwor-zlosliwy-zabija_231592.html).
Oczywiście w branży pojawiają się utalentowane osoby (Wojciech Smarzowski, Borys Lankosz, Xawery Żuławski, Małgorzata Szumowska). Jednak przy płytkim rynku krajowym (ok. 40 premier w 2011 r.) niewiele projektów ma szansę przebicia się. Taka sytuacja nie sprzyja kobietom próbujących swoich sił w filmowym rzemiośle. Nie jest jednak tak, że kobiet w branży filmowej nie ma. Można wymienić kilka znanych nazwisk: Agnieszka Holland, Małgorzata Szumowska, Barbara Sass, Dorota Kędzierzawska, Manuela Gretkowska, Małgorzata Piekorz. Są to jednak pojedyncze punkty, które nie tworzą jednego nurtu, nie mówiąc już o zorganizowanym wspieraniu nawzajem swoich projektów przez twórczynie w celu zaistnienia na szerszą skalę projektów tworzonych przez kobiety.
Agnieszka Holland jest twórczynią uniwersalną, nie postrzeganą wyraźnie przez pryzmat swojej kobiecości. Manuela Gretkowska jest zadeklarowaną feministką. Inne znane kobiety z branży filmowej często z kolei odżegnują się od feminizmu i uważają, że zjawisko celuloidowego sufitu nie istnieje. Ilona Łepkowska twierdzi, że jej płeć nigdy nie była przeszkodą w pracy, a jeśli chodzi o nierówność płac, którą wykazują statystyki tłumaczy ją tym, że kobiety muszą w pewnym stopniu płacić za przywilej natury, jakim jest rodzenie dzieci (jakie to polskie).
Napawającym otuchą jest przykład Małgorzaty Szumowskiej, której najnowszy Sponsoring wszedł niedawno do kin. Potrafi ona zdobyć fundusze na swoje filmy z różnych źródeł, a także zapewnić swoim filmom międzynarodową dystrybucję. W filmie Sponsoring porusza ona ważny dla kobiet temat prostytucji. Z drugiej strony jako szefowa polskiego oddziału Zentropa International była producentką mizoginicznego Antychrysta.
Twórczość tej reżyserki, jak i innych znanych kobiet twórczyń, jest szeroko komentowana, jednak niewiele autorek czy autorów zwraca uwagę w swoich ocenach na fakt, że dany film tworzy kobieta. Chlubnym wyjątkiem jest Małgorzata Radkiewicz, która publikuje sporo tekstów poruszających w/w tematykę w miesięczniku Kino czy w Kwartalniku Filmowym itp.

Pojęcie „celuloidowy sufit”, jak zostało to zarysowane powyżej, zawiera w sobie dwa aspekty: nieobecność kobiet w przemyśle filmowym spowodowane utrudnieniami w realizacji zawodowych ambicji, a także niedocenianie sztuki kobiet i jej marginalizowanie. Pozostaje otwartym pytanie, czy oba zjawiska mają przyczyny w postawie samych kobiet, które nie są wystarczająco świadome i zdeterminowane, czy w nieprzyjaznym im środowisku, które odtrąca ich zakusy czynione na bardziej wpływowe i intratne stanowiska?

Zachęcam do umieszczania w komentarzach ciekawych linków, nazwisk, informacji na poruszane tematy. Ja ze swojej strony polecam:

http://www.feministfilmcritic.blogspot.com/
http://blogs.indiewire.com/womenandhollywood/

Home